Podniosłam paczkę z ziemi i zamknęłam drzwi. Kierując się w stronę stołu szukałam na pakunku i kopercie jakiegokolwiek podpisu. Czegokolwiek, co pozwoliłoby mi dowiedzieć się czegoś o nadawcy.
Gdy, ku mojemu zdziwieniu, nie spostrzegłam nic poza brązowym papierem powoli otworzyłam list.
To co przeczytałam wprawiło mnie w jeszcze większe zdziwienie:
Jesteś wyjątkowa. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Nie uciekniesz od tego.
Co to w ogóle miało znaczyć? Może w paczce jest więcej wyjaśnień?
Z tą myślą zabrałam się za delikatnie rozcinanie brązowego papieru.
Jeżeli myślałam, że w środku znajdę więcej wyjaśnień to się grubo pomyliłam! W pudełeczku była bransoletka. Nic więcej. Zwykła kolorowa bransoletka. Mimo, że wiedziałam, ze nie powinnam jej zakładać, po chwili element biżuterii znalazł się na moim prawym nadgarstku.
Zakręciło mi się w głowie, na chwilę wszystko mi się rozmazało przed oczyma, ale poza tym nic szczególnego się nie stało.
***
Dryyyyyyyyyyyń!
-Ech - przeturlałam się po łóżku i wylądowałam twardo na podłodze - Dobre powitanie dnia, nie ma co!
-Charlotte!? Żyjesz tam - krzyknęła z dołu mama.
-Żyje! - odkrzyknęłam - niestety - dopowiedziałam sobie półszeptem.
-Pospiesz się tam! Alex już czeka!
-Hejka - usłyszałam głos mojej rudej przyjaciółki.
Momentalnie podniosłam się z podłogi i po wybraniu dzisiejszego zestawu pobiegłam do łazienki.
***
Kilka godzin później siedziałam na Angielskim. Byłam zaskoczona, że lekcje tak szybko mi minęły, zresztą tak jest w każdy piątek!
-Witajcie kochani. Na dzisiejszych zajęciach zadam Wam projekt. Mamy trzydzieści-trzy osoby, więc jak się spodziewacie, lub nie - przerwała na moment i uśmiechnęła się serdecznie, jak to miała w zwyczaju - Zrobimy z was jedenaście grup, w każdej będą trzy osoby! Teraz Was podzielę - zapowiedziała, i zaczęła wymieniać. Trzymałam kciuki, żeby nie rozdzieliła mnie i Alex. Nie lubiłyśmy pracować oddzielnie. Moja mama często śmiała się z nas, że mamy jeden mózg...
-Ostatnia grupa to Alex, Charlotte i ... - nie, nie, nie. Tylko nie to ... -Nathan. To tyle, możecie wychodzić, życzę wam miłego dnia - powiedziała nie przestając się uśmiechać - Ach! Zapomniałabym! Temat projektu! Macie przygotować prezentacje magicznej istoty, istot lub wyimaginowanego świata - zrobiła krótką pauzę, a kiedy zobaczyła, że patrzymy na nią dziwnym wzrokiem dodała - Nie mówiłam, że to będzie niesamowicie trudny projekt. Chodzi w nim o to, żeby pobudzić waszą kreatywność, żeby was trochę rozluźnić pod koniec semestru, żebyście zawężali więzi między wami! Przecież wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną! Tym pozytywnym akcentem zakończymy! Możecie wychodzić.
***
-Jak można być uśmiechniętym przez cały czas - dziwiłam się.
-Może coś bierze - odpowiedziała mi Alex.
-Poczekaj na mnie chwilę - dotknęłam jej ramienia i pobiegłam w stronę kolegi z klasy, który stał przy swojej szafce.
-Znalazłem ją ...
-Cześć, w sprawie projektu ...
-Mogę go za was zrobić, bylebym nie musiał z wami rozmawiać.
-Dobra, ale wiesz co? My zrobimy ten projekt a ty się tylko dołączysz, skoro nie chcesz z nami rozmawiać - powiedziałam i wróciłam do przyjaciółki.
***
~Pojedźmy na przejażdzkę - błagała mnie Alex przez telefon.
-Serio?Chce ci się - pytałam.
~Tak!
-Dobra, za 10 minut tam gdzie zawsze
~Ok!
Wyjęłam notes z szuflady i nabazgrałam mamie list:
Wrócę za jakiś czas. Idę na rower z Alex. - Charlotte
Wzięłam rower i po zamknięciu domu zaczęłam pedałować w stronę miejsca spotkania.
***
-Zluzuj trochę, wiesz, że przejmowanie się takimi osobami nie ma sensu - powiedziała Ruda.
-Wiem, ale... Dobra, zmieńmy temat!
-Popieram!
-Musimy zrobić ten cholerny projekt.
-Wiem, masz jakieś pomysły?
-Czy my serio rozmawiamy o szkole w czasie wolnym - zapytałam i zaśmiałam się. To było do nas kompletnie nie podobne.
-Rzeczywiście, ale tak ... - nie dowiedziałam się co zamierzała powiedzieć. Usłyszałam tylko wołanie mojego imienia, które z każdą sekundą oddalało się coraz bardziej.
***
Z każdym mrugnięciem coraz szerzej otwierałam oczy.
-Char dobrze się czujesz?
-Co się stało - spytałam.
-Rąbnęłaś w drzewo, jak byłyśmy na rowerach, pamiętasz coś?
-Serio - zapytałam i zaczęłam się śmiać. Na początku Alex była zdezorientowana, ale po chwili dołączyła do mnie i powietrze wypełniło się naszym śmiechem. - Jest ok. Nic mi nie jest. Możemy wychodzić?
-Lekarz mówił, że jak się obudzisz to możemy wracać do domu, ale jakby coś się działo to masz tu wrócić, zrozumiano?
-Tak mamo - uśmiechnęłam się.
-Nie przesadzaj. To źle, że się martwię?
-Nie, tylko to do ciebie nie podobne.
-Wiem - powiedziała i znowu zaczęłyśmy się śmiać.
***
-Jezu, dziecko. Dobrze się czujesz? Czy ty chcesz, żebym ja zeszła na zawał? Nie rób mi tak nigdy więcej - po powrocie do domu mama zasypała mnie setką pytań.
-Mamo, spokojnie. To tylko drobny wypadek - uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
-Drobne wypadki nie kończą się szpitalem, ale plastrem.
-Stoję?
-Stoisz.
-Na obu nogach?
-Na obu, właśnie zastanawia mnie to, ze nie masz nawet zwichniętej kostki!
-To nie ważne. Głowę mam całą?
-No prawie - powiedziała z grymasem i nim zdążyłam zauważyć, przykleiła mi różowy plaster na czoło. Oderwałam plaster szybko i wymieniłam go na zwykły, beżowy.
-Tamten był ładniejszy - stwierdziła kobieta smutnym głosem.
-Nie ważne! Obie ręce mam?
-Masz.
-Wiec to był mały wypadek - oznajmiłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Niech ci będzie. Jesteś głodna? Usmażyć ci omlet?
-Z miodem?
-No a z czym innym?
-Ok! Idę na górę, zawołasz mnie jak będzie gotowy - spytałam z nadzieją. Dopiero teraz zauważyłam, że kiszki zaczęły grać marsza.
-Ok.
***
-Jesteś pewien, że to ona - zapytał mnie Mark. Mężczyzna zadawał mi to pytanie piąty raz.
-Tak. Jestem pewien. Ma bransoletkę.
-To nic nie znaczy! Bransoletka mogła trafić nie pod ten adres!
-Właśnie o to chodzi, że nie mogła! Sprawdzałem. Ten dom od zawsze należał do Naznaczonych! I widziałem u niej znamię, to już nie może być przypadek - upierałem się.
-Dobrze Nathanielu. Teraz twoim zadaniem będzie wprowadzić ją w nasz świat. Musisz się do niej zbliżyć. Spróbuj się z nią zaprzyjaźnić.
-Ale nie tak wyglądał plan! Powiedziałem jej coś niemiłego, bo mówiłeś, ze mam ją zniechęcić!
-Bo tak miało być. Teraz musisz zaprzyjaźnić się z Charlotte. Potrzebujemy jej. Ty jej potrzebujesz. Nawet jeżeli jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy...
*****************************************
Mam bardzo mieszane uczucia co do tego rozdziału. Z jednej strony bardzo mi się nie podoba, a z drugiej stwierdzam, że wycisnęłam z niego wszystko co chciałam.
Wiem, że jest strasznie dużo dialogów i mało opisów ale tak wyszło. Trudno.
I to właściwie tyle, nie będę się rozpisywać xD Bo po co?
Miłego piątkowego wieczoru ;D
Pozdrawiam!
Clar
*.* OMFG! *.* Kooooocham to! <3 Aż sama mam na coś wenę *.* To jest jedno wielkie cudo! *.* Oh my Poseidon! Oh my Zeus! Oh my Hades! Oh my Nico! Jesteś geeeeeeeeniuszem! A nie! Przepraszam, nie geniuszem, jesteś bogiem! Ja już chcę więcej! Nathan - już kocham kolesia <3 Intryguje mnie, do czego im jest potrzebna Char? No aż brakuje mi słów. Czekam na więcej Weny, weny, weny! :3
OdpowiedzUsuń~Lucy/Des (>^.^<)
*o* OMFG *o* Dzięki Ci za komentarz!!!!! <3 Nie wiem co powiedzieć!!!<3
UsuńMordka mi się tak cieszy, że aż szok!!!! Wcale nie jestem bogiem xD
Nathan jest boski <3333
Intryga się kiedyś tam rozwiąże.. jak wpadnę co to XD
Ok! Biorę się za pisanie !!!
Dziękuję za wenę, przyda się ;3
~Clar/Clar XD (*o*) (musiałam XD)
przepraszam, ze dopiero dzisiaj! wiem jednak, ze mi wybaczysz :D
OdpowiedzUsuńMoja droga mam przeczucie.. Przeczucie, że ta historia będzie wspaniała!
Prolog i 2 poczatkowe rozdzialy strasznie mnie zaintereswowaly. ;)
czekam na wiecej wiecej wiecej! i to jak najszybciej :D
proszę o informowanie na gg, tak jak to bylo do tej pory :p
i weny życzę! ;*
Oczywiście, że wybaczę!!
UsuńJeju, bardzo miło mi to słyszeć! *o*
Starałam się bardzo i dalej się będę starać ;D
Najprawdopodobniej po jutrze (piątek) będzie nowy rozdział - przynajmniej mam taką nadzieję *o*
Na 100% bd informować Cię na GG i to się nie zmieni ;D
Dziękuje za wenę, przyda się ;D
Pozdrawiam!
~Clar